Spotkanie z Bronisławem Majem poetą, eseistą, scenarzystą, krytykiem literackim, tłumaczem, autorem tomików wierszy, które zapewniły mu prestiżowe nagrody literackie i miano jednego z najlepszych poetów swego pokolenia, odbyło się w Nowej Prowincji. Mimo to nie zabrakło nawiązań do Klubu Adwokata, a łącznikiem z poezją oczywiście jest postać mec. Ruth Buczyńskiej, o której A. Zagajewski napisał dedykowany jej wiersz. 

Bronisław Maj opowiedział jak znalazł się w Krakowie w 1972 r. i skąd zaczęła się jego miłość do Krakowa, miasta poematu, oraz krakowskich przyjaciół, w tym Wisławy Szymborskiej. To tu w 1977 współzakładał teatr KTO, który wystawił jesienią 2015 r. Neomonachomachię, która zaprowadziła Bronisława Maja przed oblicze wymiaru sprawiedliwości. Wtedy wsparcia Bronisławowi Majowi udzielił adw. Piotr Augystyn, który był wśród licznie zebranej publiczności w Nowej Prowincji. 

Zanim Bronisław Maj poddał omówieniu arcydzieło polskiej poezji Tren Fortynbrasa Z. Herberta, to apl. adw. Marek Polański zagrał dwa utwory na skrzypce: H. Wieniawskiego i G. Bacewicz. Poezja Herberta naturalnie kieruje w stronę Janusza Szubera, który dedykował Bronisławowi Majowi jeden ze swoich z wierszy. 

Nie mogło zabraknąć także wątku C. Miłosza, który w wydawanej przez siebie antologii poezji zamieścił wiersz Bronisława Maja Liść, jeden z ostatnich, który znalazł się w zestawieniu 100 najpiękniejszych wierszy i przetłumaczony został na 22 języki, w tym wietnamski. 

W wigilię święta kobiet nie mogło obejść się bez poezji poetki, która w latach 70-tych była propagatorką sposobu życia, które dopiero dzisiaj jest powszechnie przyjęte: joga, jogging, wegetarianizm. To Annę Świrszczyńską, która jeden ze swoich tomików wierszy zatytułowała po prostu: Jestem baba. 

Na koniec Bronisław Maj odpowiedział na liczne pytania publiczności. Nie zostało nic, jak tylko powiedzieć, że ze wszystkich poetów to my się najbardziej w Panu Maju kochamy. To bardzo poważny poeta…